poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Stacja Berlin

Wczoraj (niedziela) o 8.30 rano zrealizowaliśmy pomysł Stefani-pojechaliśmy do Berlina. Pogoda była niezbyt dobra na zwiedzanie. Zachmurzone niebo oraz troszeczkę deszczowo. Wzięliśmy ze sobą Pynar. Mam trochę zdjęć z wycieczki, które zamieszczam na Pisaca Web Album-jak zawsze także na dole. Ogólnie nie mogliśmy nigdzie wejść, raz że z powodu kolejek a dwa, że z powodu pieniędzy. Zwiedzanie od 7-10 EUR. Ulgowy poniżej 16 roku życia. Ale był jeden budynek który naprawdę mnie zaskoczył. Jest to jeden z tych starych niemieckich zaniedbanych budowli. Całe wnętrze w grafitti, pobite szyby itp. Stare ciemne schody z 5 pięter, a w środku muzeum, klub,sklep-z super plakatami, itp. Co do sklepu to w życiu czegoś takiego nie widziałam ani o niczym takim nie śniłam. Wycinki z gazet, pocztówki z Berlina, kolaże, czyli wszelakie plakaty gdzie np zamiast głów chłopaków pijących piwo przed telewizorem doczepione są psie głowy. Stary czarno-biały obraz jak żołnierz chowa się za murem, a przed murem dwie kopulujące biedronki. Lub plakat podzielony na pół i po jednej stronie złożone wycinki ze zdjęć i gazet starego Berlina, a po drugiej stronie nowego-nowy samochód i stary trabant a na jezdni dwie kopulujące zebry. Stwierdziłam, że to jest powód dla którego nie ma zebra-crossing we Frankfurcie-prawdopodobnie zebry są zajęte:D Ale nikt nie pokona zakonnicy(zobaczcie na zdjęciach) :D
Po wyjściu z budynku na podwórko widzimy walec drogowy, idąc dalej mamy bar i kuźnię z wystawą, na podwórku stoją dzieła. A cóż to jest? Zwierzęta, ławki stoliki, huśtawki ze spawanego metalu. Po prostu piękne. Wszystko na sprzedaż. Najbardziej podobał mi się obraz, gdzie w ramy włożona była płaska blacha a do niej przyczepiony był aligator ze spawanych części metalu-nie starczyło mi już na to baterii w aparacie:(
Najlepsze jest to, że ten stary budynek jest ogólnodostępny, nie jest zamykany-podobno.
Wróciwszy z Berlina zostawiliśmy po drodze na przystanku Pynar, która była tak szczęśliwa i wzruszona, że wyprzytulała i wycałowała nas na pożegnanie:) Baro miło nam się zrobiło:). Poszliśmy na piechotę do domu-ok 4-5 km. Dbając o to, żeby mieć...jak to Stefani ujęła:" nice ass". Potem obejrzeliśmy we troje jakiś horror. Brrr czas iść spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz